Sąd Apelacyjny w Warszawie V Wydział Cywilny wyrokiem z dnia 27 czerwca 2024 r. w sprawie o sygn. V ACa 1915/22 (SSA Ewa Kaniok) przeciwko Bankowi Millennium S.A. z siedzibą w Warszawie [po rozpoznaniu apelacji pozwanego od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie XXVIII Wydziału Cywilnego (SSR del. Joanny Dalby-Sobczyńskiej) z dnia 11 lutego 2022 r. w sprawie o sygn. XXVIII C 200/21, ustalającego nieważność umowy kredytu z 2008 r. i zasądzającego od pozwanego na rzecz powodów kwotę (…) PLN i kwotę (…) CHF z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia (…) 2021 r. do dnia zapłaty]:
I. oddalił apelację pozwanego;
II. zasądził od pozwanego na rzecz powodów kwotę (…) PLN tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia uprawomocnienia się orzeczenia do dnia zapłaty.
W ustnych motywach rozstrzygnięcia Sąd wskazał, że umowa kredytu zawiera postanowienia niedozwolone, których wyeliminowanie z umowy powoduje, że nie da się jej utrzymać w mocy.
W konsekwencji, mając na uwadze aktualną linię orzeczniczą, upadek umowy powoduje, że bank ma obowiązek zwrotu świadczenia nienależnego wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od daty wynikającej z przedsądowego wezwania do zapłaty.
Sąd Apelacyjny nie uwzględnił także podniesionego przez bank procesowego zarzutu zatrzymania, złożonego pisemnie zaledwie 2 dni przed rozprawą apelacyjną, wskazując, że na niedopuszczalność tego zarzutu wskazuje chociażby uchwała Sądu Najwyższego dnia 19 czerwca 2024 r. w sprawie o sygn. III CZP 31/23, zgodnie z którą prawo zatrzymania nie przysługuje stronie, która może potrącić swoją wierzytelność z wierzytelnością drugiej strony. Niezależnie od tego Sąd wskazał, że jak wynika z ostatniego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, uwzględnianie zarzutu zatrzymania w tego typu sprawach byłoby sprzeczne z unijną Dyrektywą 93/13.
Wobec tego, Sąd obciążył bank kosztami postępowania apelacyjnego w całości.
Wyrok jest prawomocny, ale bank może jeszcze wnieść skargę kasacyjną.
Łącznie postępowanie w obu instancjach trwało 38 miesięcy, z czego w II instancji trwało 20 miesięcy.
Sprawę prowadził r. pr. Grzegorz Godzina.